O mnie

Trzy Źródła to magiczna przestrzeń w Kotlinie Kłodzkiej otoczona gęstwiną lasów, naturalnych łąk i majestatycznymi górami. Mieszkamy tu całą rodziną w tym dwie bernardynki i dwa koty. Łączność z Naturą daje nam poczucie ukorzenienia i głębokiego szacunku do wszystkiego co żyje na Matce Ziemi. Od wielu lat zapraszamy gości na warsztaty najczęściej szamańskie, z prowadzącymi z kraju i ze świata, oraz pobyty indywidualne, na których można doświadczyć spotkań przy ogniu, kąpieli w górskim strumieniu i sąsiedztwa dzikich stworzeń. www.trzyzrodla.pl

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Zimna woda

Kiedy przeprowadziliśmy się do Długopola Górnego w 2002 roku wynajęliśmy mieszkanie w Starym Młynie, który w czasach późniejszych zamienił się w gospodarstwo agroturystyczne. Położony jest nad rzeką Nysa Kłodzka, wystarczyło przebiec podwórko i kawałek łąki, żeby się wykapać w lodowatej - nawet latem - wodzie. Latem rzeka wygląda jak większy strumień, natomiast wiosną przy roztopach pędząca brązowa kotłowanina niesie z łatwością drzewa.
Dla nas była to okazja do całorocznych kąpieli. Biegliśmy w szlafrokach i strojach kąpielowych, na jedno poranne zanurzenie, latem czy jesienią nie było to takie szokujące. Natomiast zimą... kiedy biegliśmy przez zaspy śniegu, moje ego było sparaliżowane;) tym, że coś tu nie pasuje! Pamiętam to uczucie, za każdym razem przy zanurzeniu, jak totalny reset komputera i za chwilę gorąc w całym ciele, tuż po wyjściu z wody. Również dla sąsiadów był to widok szokujący. Poradzili sobie nazywając nas morsami, a nam ta szufladka nie przeszkadzała. Dzieci do porannych kąpieli przyłączały się, kiedy nie szły do szkoły.  Zostało nam do dziś oblewanie się zimną wodą pod prysznicem, na koniec kąpieli. Zimna woda została oswojona.
Od kiedy mieszkamy w Trzech Źródłach do strumienia mamy dalej, przez dwie łąki i leśną drogę, nie ryzykuję biegania w szlafroku szczególnie zimową porą.

Aż zapragnęliśmy mieć własne miejsce tuż przy domu, najlepiej zasilane źródlaną wodą. Wczuwaliśmy się w teren, negocjowaliśmy ze sobą, Duchami strażnikami i udało się.


                     Mała zwinna koparka i wielki dół..






 W dole wmontowana jest rura, którą można wypuścić w razie potrzeby wodę do rowu odwadniającego.



Do budowy ścian użyliśmy lokalny kamień - łupek, piękny z srebrnymi nitkami. Zbieraliśmy go przez lata, czując, że go dobrze wykorzystamy.




Z lewej strony w rogu znajduje się dopływ źródlanej wody, która ciurka sobie powolutku przez otwór kamienny, z prawej mały odpływ dla przelewającej się. W ten sposób może nie zamarznie zimą.




Tak się prezentuje napełniony wodą. Słupki są "niezbędne", do gimnastyki - Wiktor mi zademonstrował, oraz gdy przyjadą małe dzieci, są tak sprytnie pomyślane, że z łatwością montuje się między nimi tyczki i ogrodzenie gotowe.



Woda jest lodowata! Prawie zatrzymuje oddech, ta w Bajkale była cieplejsza:) Nie mniej korzystamy z przyjemnością z orzeźwiających ciało i ducha kąpieli, całą rodziną, każdy o innej porze dnia, bez względu na pogodę.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz