O mnie

Trzy Źródła to magiczna przestrzeń w Kotlinie Kłodzkiej otoczona gęstwiną lasów, naturalnych łąk i majestatycznymi górami. Mieszkamy tu całą rodziną w tym dwie bernardynki i dwa koty. Łączność z Naturą daje nam poczucie ukorzenienia i głębokiego szacunku do wszystkiego co żyje na Matce Ziemi. Od wielu lat zapraszamy gości na warsztaty najczęściej szamańskie, z prowadzącymi z kraju i ze świata, oraz pobyty indywidualne, na których można doświadczyć spotkań przy ogniu, kąpieli w górskim strumieniu i sąsiedztwa dzikich stworzeń. www.trzyzrodla.pl

czwartek, 24 grudnia 2015

Świątecznie czyli grudzień....

Zaczęło się od mikołajek. Świętowaliśmy naszą rocznicę, bo my jesteśmy "zimowi";) Oficjalnie zaczęliśmy ze sobą chodzić w mikołajki właśnie, a rok później 21 grudnia w przesilenie zimowe wzięliśmy ślub.
Tym razem w mikołajki poproszono nas o rozdanie prezentów dla dzieci w Goworowie, gdzie nasze znajome co roku organizują dla wszystkich dzieci we wsi paczki. Pamiętam w zeszłym roku wiał mocny wiatr, łamał gałęzie, a one chodziły i zbierały te gałązki na rózgi dla rodziców... ale nie, nie na dzieci nawet nie na rodziców. Rózgi były wręczane na tych, którzy "wiedzą lepiej" jak wychowywać dzieci i się wtrącają do rodziny:)

Byliśmy zachwyceni, magią jak się dookoła zadziewa, kiedy dzieci spotykają Mikołaja, mówią wierszyki, śpiewają i świat na chwilę się zatrzymuje...

Co najciekawsze Viola, nasza znajoma jedna z głównych inicjatorek i działaczek na rzecz wsi,  miała przez "przypadek" tylko strój wiedźmy dla siebie. Nowe czasy nastały:) wiedźma współpracuje z Mikołajem i dzieciom zaczyna się kojarzyć jako postać fajna, na przekór stereotypom.

Do wyklejania map marzeń w tym roku zebrałyśmy się w Trzech Źródłach w kilka kobiet. Najdłuższa noc, zimowe przesilenie, nasza rocznica ślubu:) dwudziesta czwarta!!!! No i pierwszy dzień naszej nowej suczki u nas....






Tworzenie map jest wbrew pozorom procesem wymagającym wysiłku, ale zwieńczone cudownym dziełem. Uwielbiam swoje mapy marzeń, przeglądam je, te z przed lat kiedy ściągam ze ściany te nieaktualne już i odkładam na strych.

A nasza młodziutka suczka, niespodzianka, piękny prezent zwana zamiennie Durgą i Burgundą skupiła na sobie całą uwagę.




Nieprzespane do końca noce owocują spoglądaniem w gwiazdy o różnych porach. Podziwianie wschodów słońca, a wszystko to kiedy wstajemy (głównie Wiktor:) do suczki, która trzeba wynieść na dwór na siku, potem dać jeść, pić i pobawić się chwilkę zanim zaśnie:) Takiego maluszka jeszcze nie mieliśmy, bo wszystkie nasze suczki kiedy do nas trafiały były starsze i samodzielniejsze.

W wigilię zanim usiedliśmy do stołu poszliśmy do miejsca naszej spirali. Idąc do centrum w lewą stronę zanurzamy się w sobie, jakbyśmy docierali do sedna zimowego śnienia. Tu czekały, rozłożone wcześniej karty mocy, kadzidła. Każdy miał swoje intencje, modlitwy, a każda zapłonęła światłem...



Babcia Księżyc oświetlała nam ścieżki i wsłuchiwała się w szepty i życzenia. Wszystko wokół pachnie ziemią, lasem i wymodlony ogień płonie w bezwietrzną prawie noc...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz