O mnie

Trzy Źródła to magiczna przestrzeń w Kotlinie Kłodzkiej otoczona gęstwiną lasów, naturalnych łąk i majestatycznymi górami. Mieszkamy tu całą rodziną w tym dwie bernardynki i dwa koty. Łączność z Naturą daje nam poczucie ukorzenienia i głębokiego szacunku do wszystkiego co żyje na Matce Ziemi. Od wielu lat zapraszamy gości na warsztaty najczęściej szamańskie, z prowadzącymi z kraju i ze świata, oraz pobyty indywidualne, na których można doświadczyć spotkań przy ogniu, kąpieli w górskim strumieniu i sąsiedztwa dzikich stworzeń. www.trzyzrodla.pl

niedziela, 19 czerwca 2016

Podsumowań czas, taki czas...

Jesteśmy w ciągłym ruchu, tak filozoficznie, kosmicznie i tak zupełnie zwyczajnie na co dzień.

Kosmos przygotował nam transformującą niespodziankę... wielki krzyż, kryzysy i głębię odczuwania. Oprócz tego "świętujemy" wszystko to, co rozpoczęliśmy w 2000 roku. Wszyscy MY zbieramy żniwa naszych decyzji - od tamtego czasu Jowisz z Saturnem zamienili się miejscami w kosmosie i prowokują do podsumowań.

W rodzinie czasem słońce czasem deszcz... Wiktorowi odeszło dwóch braci w ciągu miesiąca. Ogromne emocje, podróż w głąb, ból, ukłon nad życiem i śmiercią.

W tym czasie u nas goście niezwykli, dzielący się piękną muzyką i doświadczeniami.

Podsumowujemy.... nie ma ucieczki:)

W 2000 roku kupiliśmy dziewiczą przepiękną ziemię, tu "pod lasem", bez prądu, bez jakichkolwiek zabudowań i ułatwień:) Po kolei przez lata powstawały obiekty dzikie i magiczne, najczęściej własnymi rękami, lub z pomocą naszych gości.  Ze zwierzętami i naturą pod rękę, bez napięcia i nacisku rozwijaliśmy się. Przechodząc przez różne doświadczenia, karmiące i bolesne, transformujące nas. Były wielkie plany wspólnot i społeczności, rozbiły się o ludzkie ego i pokazały naszą naiwność. Błądziliśmy i wracaliśmy na ścieżkę. Paliliśmy nieustająco świece i kadzidła w intencji od zawsze tej samej: "Prośba o prowadzenie Przodków i współdziałanie, tkanie tego miejsca wraz z Duchami Natury". Przez wszystkie lata czuliśmy prowadzenie i choć bywało ciężko nie zmienilibyśmy nic z naszych doświadczeń.

Teraz mieszkamy w pięknym, pachnącym drewnem domu. Przestrzeń nieustająco kwitnie, rozbrzmiewa delikatną muzyką natury. Przestrzeń potrzebuje współpracy, potrzebuje muśnięcia naszą ręką z miłością i szacunkiem.  Zbieramy zioła, uprawiamy ogród,  tworzymy od łapaczy snów - po przetwory na zimę, organizujemy warsztaty, zapraszamy chętnych na weekendy i wakacje. Jesteśmy w ciągłym ruchu... Dostajemy dary w postaci podziękowań za nasze "MIEJSCE", bo "magiczne, nie komercyjne, bo nie reklamujemy się, bo tu dbamy o to COŚ i to czuć..."
Spotykamy się tu z pięknymi ludźmi, bo wymodliliśmy takich, którzy uszanują nas i Trzy Źródła. Nieraz rozmyślamy, że moglibyśmy być w każdym zakątku świata, wczuwamy się, każdy w siebie... i wybieramy nasze TU  I TERAZ.

Mamy ciągle pomysły... :)

Migawki z ostatnich działań. Przygotowanie podstawy pod saunę.

































Magia się wydarza, gdy nocą patrzymy w gwiazdy, zanurzeni w źródlanej CIEPŁEJ! naszej wodzie, pachnącej żywicą i wywarami z ziół. Ogień i woda - współpracujące...

  Oczywiście potem nurkujemy w tej lodowatej:))) Sauna jest spełnionym marzeniem, od lat saunowaliśmy się w okolicznych miejscach, zbierając doświadczenia. Teraz mamy własne SPA, pasujące do nas i Trzech Źródeł, z zapachami i przytulnością. Dzielimy się z gośćmi, którzy nas odwiedzają  "naszym światem",  bo kreujemy przestrzeń z wewnętrznych  pragnień i spełnień.









piątek, 26 lutego 2016

"Kobiety MOCY" o projekcie fotograficznym Kasi Majak

Zaczęło się kilka lat temu.
Kasia Majak fotografka, twórczyni projektu Kobiety Mocy, przyjechała do nas, do Trzech Źródeł by zrobić mi zdjęcie. Zgodziłam się bo tak już mam, kiedy poczuję, że energia w tym kierunku mnie popycha, płynę razem z nią. Dzień był wiosenny, dookoła kwitły czeremchy, a my siedziałyśmy w sali, właściwie to ja siedziałam... Kasia robiła zdjęcia. Pełen profesjonalizm, dokładnie wiedziała co chce uchwycić, w końcu ma oko wiedźmy:) Byłam już naprawdę zmęczona, uszanowałam w myślach wszystkie modelki! Gdy tak siedziałam, zamknęłam na chwilę oczy...  przez otwarte okno przybył ciepły podmuch wiatru i smagnął mnie po policzku, zakrakał kruk i podjęłam decyzję: "pokażę się". Kasia zrobiła zdjęcie i stwierdziła, że to jest TO.
Pamiętam jeszcze moment podpisywania umowy, poczułam, że zdjęcie zaczyna w tej właśnie chwili swoje samodzielne życie.
Kasia podróżowała po całej Polsce od kobiety do kobiety i fotografowała "wiedźmy", czyli:  TE KTÓRE WIEDZĄ.

Kiedy za jakiś czas dostałam maila ze zdjęciem, w pierwszej chwili poczułam, że patrzy na mnie z ekranu moja Przodkini!!!! Byłam wstrząśnięta, natomiast mój mąż i dzieci nie;) stwierdzili, że doskonale znają ten wzrok, że znają tę jakość.

Zanim cykl wystaw zagościł w Polsce, miał swoje sukcesy za granicą między innymi w Nowym Yorku. Z portretów patrzą na widza kobiety. Każda inna, każda mocna z własnym przekazem i historią. Mijają lata, a Kasi projekt żyje, rozwija się i inspiruje kolejne kobiety, powstaje książka, fotografie i wywiady z wiedźmami.

                    http://www.kobietymocy.com/


Przyzwyczaiłam się w zasadzie do braku "przypadków" w życiu, a jednak wciąż jestem zaskoczona jak to działa. W moich pamiętnikach z przed wielu lat jest postanowienie, że zmierzam do celu którym jest stanie się TĄ KTÓRA WIE. Okazuje się to niemierzalne osobiście. Życie, magia codzienności, obcowanie z energiami przyrody, to niekończące się doświadczenia i odkrywanie siebie wciąż głębiej. Właściwie to zapomniałam o tym postanowieniu do stycznia tego roku.

Pojechałyśmy z przyjaciółką Anią Kot do Rzeszowa, poprowadzić warsztaty "Drzewo Rodu - Praca z Przodkami". Tam Ania wręczyła mi prezent przed urodzinowy:) kalendarz Spirala, niezwykły, magiczny, tworzony prze kobiety dla kobiet.



Kalendarz ma swój tytuł, temat przewodni i w tym roku to "Ta Która Wie". Otworzyłam i zobaczyłam na początku swoje zdjęcie... To, które żyje już własnym życiem:) Ania też dopiero je zobaczyła, obie byłyśmy zaskoczone. Dziękuję Duchowi za tak osobisty kalendarz na ten rok i za wszelkie znaki, które dzięki niemu odbieram.

Dziś w telewizji śniadaniowej tvn wyemitowano reportaż na temat projektu, w którym również wzięłam udział na prośbę Kasi. Przyjechali do nas do Trzech Źródeł mężczyźni, nakręcili dużo materiału, byli otwarci i uważni. Obawiałam się jak będzie wyglądać całość w tv. Reportaż wyszedł  piękny, bez zbędnych trików dla "wystraszenia" widza. Kasia powiedziała tam w skrócie o swoim projekcie pokazano portrety.
 Wspieram ją od samego początku, uważam że to niezwykłe co robi, wprowadza "Wiedźmę" do świata, przywraca jej godność. Mam nadzieję, że uda się do samego końca, pokazać wszystkie kobiety z projektu i wydać książkę.


http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/wspolczesne-wiedzmy,194634.html





niedziela, 17 stycznia 2016

Wspomnienia i senne spotkania.

Prorocze sny miewamy. Miewam ja i często opowiadają mi o nich spotkani w życiu ludzie.
Mam szczęście do snów, tych wysłuchiwanych i swoich. Lubię je zapisywać i czytać po jakimś czasie, lubię słuchać o snach i wizjach, czasem podpowiem symboliczne znaczenie, zachwycę się.
Raz korespondowałam z mężczyzną, który potrzebował interpretacji swoich wizji sennych, ale jeden sen był wydrukowany na trzy kartki .. to było jak powieść fantasy i poddałam się po dwóch.

Jakiś czas temu, w zeszłym roku;) usłyszałam gdzieś z wiadomości: "Kiszczak nie żyje". Dla mnie "politycznej ignorantki", nie miało by to pewnie znaczenia, nie znałam go osobiście, to co wiem zasłyszałam od rodziny i znajomych, może w kontekście śmierci jako takiej, kiedy odchodzi ktoś kogo kochano, zostawiając tych co tęsknią i rozpaczają. Jednak przy tej okazji wróciło do mnie jedno, senne wspomnienie....

Kilka lat temu spędziliśmy parę dni u znajomych we Wrocławiu. Oni mieszający na stałe w Ameryce, do Wrocławia przyjeżdżali na wakacje, do swojej starej, przedwojennej willi.
Akurat dobrze się złożyło, bo odbywał się w tym czasie Brave Festiwal, więc mieliśmy możliwość uczestniczenia w niezwykłych rytuałach i spotkaniach z szamanami.
Pierwsza noc, po długich rozmowach i jeszcze dłuższej kąpieli w ogromnej wannie:) poszłam spać i przez sen uczestniczyłam w jakiejś pijackiej imprezie... Hałas, głośne śmiechy i drobne pieniądze porozrzucane na podłodze, a kiedy się im przyglądałam były to srebrnego koloru - chyba aluminiowe monety, które pamiętałam ze starych zbiorów moich rodziców.  Fruwały marynarki, polewano i ciągle ktoś krzyczał: "Czesiek! Czesiu polej!".
Generalnie było wesoło, ale ja wstałam jak na kacu. Rano ze śmiechem opowiadam mój sen gospodarzom, a tu zamiast wspólnej lekkiej rozmowy, zafrasowane miny i porozumiewawcze spojrzenia. Dowiedzieliśmy się, że ten dom, zanim trafił do rodziców naszej znajomej, był własnością Kiszczaka. Pokazali nam betonowy, mały schron w piwnicy, pożalili się, że od początku im się tu źle sypia i że właśnie chcą, żebyśmy im pomogli "oczyścić" dom, bo nie mają pojęcia co się tu działo wcześniej, a dom próbują bez skutku sprzedać od jakiegoś czasu.

Oczyściliśmy. Kilka razy, bo nie było łatwo, coś blokowało i przeszkadzało, jak nie upadło kadzidło, to gospodarz rozbił sobie głowę o framugę drzwi.

Tego samego roku, kilka miesięcy później dom został sprzedany.