O mnie

Trzy Źródła to magiczna przestrzeń w Kotlinie Kłodzkiej otoczona gęstwiną lasów, naturalnych łąk i majestatycznymi górami. Mieszkamy tu całą rodziną w tym dwie bernardynki i dwa koty. Łączność z Naturą daje nam poczucie ukorzenienia i głębokiego szacunku do wszystkiego co żyje na Matce Ziemi. Od wielu lat zapraszamy gości na warsztaty najczęściej szamańskie, z prowadzącymi z kraju i ze świata, oraz pobyty indywidualne, na których można doświadczyć spotkań przy ogniu, kąpieli w górskim strumieniu i sąsiedztwa dzikich stworzeń. www.trzyzrodla.pl

środa, 28 stycznia 2015

TU I TERAZ - styczniowe refleksje

Może to zimowy sen, może to jeszcze soki w drzewach nie ruszyły i dlatego jestem w takim śniącym błogostanie?

Moja przyjaciółka mówi, że to normalne - czas odreagowania po bardzo intensywnym roku. Może, w każdym razie jej ufam bardziej niż jakiejkolwiek obcej diagnozie.

Mieszkamy już sami, w dużym drewnianym domu zawsze o takim marzyliśmy i konsekwentnie do tego dotarliśmy. Młodzież studiuje (z zachwytem każde nad własnym kierunkiem studiów;) w Krakowie. Ich wyjazd z "gniazda" był mocnym przeżyciem, procesem przez który wszyscy dzielnie przeszliśmy. Z jednej strony wspominam ten czas, kiedy biegały tu małe dzieci, zachwycone naturą i takie radosne.. a z drugiej cieszę się, że wyrośli na fajnych młodych ludzi, którzy znaleźli swoje pasje i podążają swoimi ścieżkami.  Następstwem tego stało się nasze z Wiktorem BYCIE RAZEM.
 Zauważyłam, że można ze sobą być jeszcze bliżej i spokojniej. Po świątecznym i noworocznym czasie, pełnym pyszności i gości, przychodzi styczeń. Mam poczucie, że pogoda pokazuje energie  i stany emocjonalne. Mieliśmy w ciągu tygodnia wszystkie możliwe pogody, podobnie dzieje się wewnątrz nas. Czuję, że to czas na szybkie zmiany, na zdolność transformowania i pożegnania tego co odchodzi i wyciągnięcia na wierzch tego co w nas najcenniejsze, najważniejsze.

 Jesteśmy całością - jak patrzy się na świat "szamańskim okiem" - więcej widać.

Zima w tym roku jest niezwykle magiczna, choć bez obfitości śniegu, prowokuje do głębokich przemyśleń, inspiruje. Zapisuję z podręcznym notesie pomysły i kolejne marzenia do zrealizowania.

Spacerujemy:) Ja preferuję las, Wiktor łąki. Partnerstwo to sztuka kompromisów, dlatego negocjujemy za każdym razem gdy idziemy we dwoje.





 Zdecydowanie mamy czas W DOMU;) nawet spacery kończą się pyszną herbatą mojej produkcji z owoców i ziół. Zioła znajdują zastosowanie również w kąpieli. Za każdym razem skład jest inny, magiczny, czy to Wrotycz, Lebiodka pospolita, Nostrzyk czy Szałwia dominuje, aromat niesie się po całym domu i w wannie wygląda niesamowicie.

Z ziołami nauczyłam się mieć indywidualny kontakt. Oprócz ogólnie dostępnych wskazówek staram się "łączyć" z duchem rośliny i w ten sposób poczuć jaka jest między nami współpraca. Przygotowując wywar robię to całkowicie intuicyjnie to twórczość podczas której czuję się podłączona do większej energii moich Przodkiń, nie ma myśli, nie ma chcenia, jest radość w działaniu.

To nie jest skomplikowane, nawet  w mieście, wystarczy kupić paczkę siana w sklepie zoologicznym;) wrzucić do dużego garnka z wodą i gotować. Można dodać laskę cynamonu, herbatki z Szałwii,  Melisy, Rumianku. Jak intuicja podpowiada, po czym jak już woda przejmie zapach i kolor, przez durszlak, jednak  najważniejsza jest wanna.... albo kilka;) takie pod gwiazdami latem są najlepsze! 

Mamy to szczęście że i Szałwia i Melisa i cała reszta ziół, których do kąpieli używam  pochodzi z naszego ogrodu i łąk, podobnie jak pachnące siano. Nie umiem być w takiej kąpieli 15 minut. Przeważnie siedzimy z Wiktorem długo, rozmawiamy, słuchamy relaksującej muzyki.. albo oglądamy film na komputerze:D

Tak ... zdecydowanie jesteśmy ostatnio domowi i niezwykle dobrze nam w drewnianym, pachnącym  domu.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz